czwartek, 13 sierpnia 2015

Burza



Witajcie,
dziś będzie mniej emocjonalnie i z większym dystansem:). Jak widać nadal żyję, moje okno pozostało nienaruszone, parapet się nie zarwał pod zbyt ciężkim tyłkiem. Niestety a może właśnie stety nie piszę tego posta z "mojej niebiańskiej pracowni - czytaj z zaświatów" tylko z ciasnego pokoju  w poniemieckiej kamienicy wymagającej stanowczego gruntownego remontu.
Pomyślicie pewnie, że nie powinno się nabijać z cierpienia a już tym bardziej z własnego. Właściwie czemu nie? Cy odrobina ironii i czarnego humoru nie przydaje się czasem w życiu?...Często bywam ironiczna - to część mojego charakteru, którą nie każdy lubi, ja jednak lubię ironię i sarkazm, więc będę je niekiedy stosować, nawet pisząc o swoim bólu i cierpieniu.

Założenie tego bloga i pisanie postów - tak aż dwóch - doprowadziło mnie do pewnego ODKRYCIA ważnego z terapeutycznego punktu widzenia.
Tak więc uwaga - werble - mam nadzieję, że czujecie to wzrastające napięcie - taaaadaaaam -  depresja potęguje z siłą huraganu nasze emocje i odczucia. Wiem brzmi niezbyt odkrywczo, ale dla mnie to naprawdę nowość. Pewnie, że piszą o tym w każdej książce o depresji, jednak jedno to czytać o czymś i niedokońca w to wierzyć a drugie to mieć dowód na samym sobie.

Do tej pory wydawało mi się, że moje odczucia względem świata i  swojej sytuacji są cały czas takie same czyli : "jestem nieszczęśliwa, nie wiedzie mi się w życiu, chcę się zabić bo nie widzę już sensu w tym wszystkim, dłużej nie wytrzymam". Zmianę takiego myślenia powodowała jedynie każda kolejna praca i związana z nią nadzieja, że teraz może być już tylko lepiej. Dotychczas według mnie takie negatywne myślenie o życiu nie wynikało wcale z choroby, na którą cierpię, tylko ze świadomości, że moja egzystencja jest po prostu tragiczna.

Aż tu nagle.....wchodzę na bloga czytam po jakichś paru dniach posta "Jedna gwiazda" i niedokońca trafia do mnie. że to ja to napisałam!!!. Oczywiście nadal mam myśli typu "chcę ze sobą skończyć, dalsza wegetacja nie ma sensu" ale z całą stanowczością nie ma w tym myśleniu już takiej dawki tragizmu i beznadziei co wówczas, gdy ta notka powstawała, a przecież moja sytuacja nie zmieniła się nawet o cal!!!Po skończeniu tego wpisu czytałam go po kilkanaście razy rycząc jak opętana a ból był naprawdę okropny. Dziś przeczytałam go i może i było mi przykro, żal samej siebie ale o 70 procent mniej niż wtedy.

O czym to świadczy? Ano o tym, że koleżanka depresja spotęgowała moje negatywne myśli i odczucia o te cholerne 70 procent, które gdyby nie jakiś głęboko zakorzeniony instynkt samozachowawczy, zapewne doprowadziłyby mnie na cmentarz, albo skazały na kalectwo do końca życia. Gwoli ścisłości mieszkam na 4 piętrze i nie jestem kotem sąsiadki, który kiedy zrypał się z parapetu złamał sobie tylko łapy, więc gdybym postanowiła "polatać" powyższe tragiczne scenariusze zapewne mogłyby się ziścić.

Odkrycie nr 2 w trakcie pisania było mi o tyle lżej, że musiałam się skupiać na tym co piszę, a to kierowało moją uwagę w nieco inną stronę. Poprawiałam błędy, redagowałam posta co pomagało mi się choć trochę uspokoić. To już dowodzi tylko świętej prawdy głoszonej we wszystkich publikacjach o depresji "człowieku znajdź sobie zajęcie".O sposobach na zorganizowanie sobie czasu wolnego napiszę nieco później, gdyż narazie staram się opanowywać tę sztukę.

Reasumując stan depresyjny zmienia Twoje myślenie, jest jak pojawiająca się nawałnica NIE WOLNO CI SIĘ JEJ PODDAĆ.
Lubisz pisać, chcesz podzielić się swoją historią? pisz bloga, pisz ile dasz radę, pisz nawet o tym że chcesz się zabić, pisz i skup się na monitorze, na literach, na swoim przekazie, a nie na oknie, żyletce czy fiolce tabletek!!!.Jeśli długo Ci nie mija a masz takowe leki - mówie o uspokajaczach - zażyj je i poczekaj. To w końcu minie a jeśli nie to napewno zelżeje!!!Czasami jest się w takim stanie, że człowiek nie ma siły na nic, wówczas trzeba ratować się farmakologią, ale jeśli dajesz radę rób cokolwiek!!!Pamiętaj - burza przeminie i wzejdzie słońce a nawet jeśli niebo pozostanie zachmurzone to chociaż przestanie padać.....
pozdrawiam Was ciepło

3 komentarze:

  1. "Pamiętaj - burza przeminie i wzejdzie słońce a nawet jeśli niebo pozostanie zachmurzone to chociaż przestanie padać....." - piękne przesłanie dla wszystkich, którzy stracili nadzieję. Dziękuję w ich imieniu. I własnym też:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zaczynam pisać http://tylkopozytywnie.blog.pl Masz rację, pisanie pomaga oderwać myśli. Też cały dzień się zastanawiam co tu napisać i to najlepiej pozytywnego :) Pozdrawiam Pozytywka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Dziękuję Ci za poświęcony mi czas. Mało komu z ponad 2000 osób, które odwiedziły mojego bloga, chciało się zostawić po sobie ślad. Pisz, a ja z chęcią poczytam. Jesteś jedną z niewielu osób, które mimo choroby starają się pisać o czymś pozytywnym. Zazwyczaj czytam o złym samopoczuciu i dolegliwościach cielesnych i choć wiem, że z naszą chorobą trudno jest wykrzesać z siebie tą iskierkę nadziei, są osoby takie jak Ty, które jednak to potrafią!
      pozdrawiam ciepło
      Ana

      Usuń